wtorek, 1 grudnia 2015

W dniu urodzin...

W dniu 4 urodzin uroczyście przysięgam!



Mój Kochany Przyjacielu,
obiecuję dotrzymać obietnic w/w gdyż Ty sam nauczyłeś mnie:

- odpowiedzialności 
- wyrozumiałości
- bezgranicznej miłości
- pokonałeś mój egoizm 
- dbasz o moją kondycję psychoruchową ;)
- przy Tobie nawet deszcz mi nie straszny
- uodporniłeś mnie na wszystkie choroby świata od alergii po znieczulicę ludzka
- scalasz rodzinę lepiej niż klej
- pokazałeś, że nawet jeśli cierpię Ty jesteś zawsze przy mnie i cierpisz razem ze mną
- nie ma rzeczy niemożliwych
- dzięki Tobie odnalazłam swoje miejsce na ziemi.

Dziękuję.


Pasji można mieć wiele, ale ja nigdy nie mogłam znaleźć odpowiedniego...
to ono mnie znalazło...
niedługo zacznę pracować w schronisku (nie dla kaprysu!)











czwartek, 12 listopada 2015

Powrót / Ważny post

Witajcie, po dłuuugiej przerwie.
Brakowało mi czasu na pisanie bloga.
Ten blog miał być o tym co kocham najbardziej i taki będzie
Będzie o moim hobby. Takim prawdziwym, który jest ze mną od wczesnych lat dzieciństwa., a dopiero dziś to do mnie dotarło.
Zawsze mówiłam: nie mam zainteresowań, nie wiem co lubię tak naprawdę.
Dziś wiem...
Moją miłością największą są zwierzęta. Głównie PSIAKI Różne rasy, wszystkie są cudowne. Nie zależnie od koloru sierści, wielkości (choć tych największych sie boję) dlaczego? A no przez wilczura Dziadków, który to w Wigilię, który to prawie 18 lat temu uderzył mnie swoją głową w zęby :). Nigdy nie ugryzł tylko nieźle wystraszył.
Ale to na szczęście nie powód żeby z nienawidzić wszystkie inne.

Jako dziecko miałam dwa psy Dżekiego i Nera.
Mieszaniec i jamnik. Obaj czarni i obaj okrutne psie Łobuziaki

Pierwszego nie pamiętam.
Nero był z nami przez okres podstawówki przez 3 lata. W sumie to nie był mój pies tylko Brata,
A jak wiadomo Brat przyniósł, ale co do czego to ja z mamą się opiekowałyśmy tym jamnikiem.
Po 3 latach musieliśmy go oddać, bo urodziła się Mała (no a nie możliwym było wychowywać dziecko z psem! - aczkolwiek jeśli to byłby mój pies to bym go nie oddawała, bo wiem, że możliwym jest mieć jedno i drugie razem i często wychodzi na plus.)

Tofiś jest mieszańcem pinczera z podwórkowcem.
Aniołek w psiej skórze o wielkim serduszku. Ukochany, wypieszczony i najdroższy psiak na świecie - dla nas. Prezent od byłego faceta, cóż. Dziwne, że od byłego, ale po roku czasu przecież nie oddaje się psa - bo to nie zabawka!

Maluszek ma dziś już prawie 4 lata (1. grudnia będzie miał urodziny) i żyje z wyrokiem śmierci..
Tak. Mam diagnozę w ręku "centroblastyczny chłoniak polimorficzny"
Od miesiąca płaczę, bo nie umiem sie pogodzić z tym, że zawsze to co kocham tracę bezpowrotnie.
Tyle modlitw do Boga o wyzdrowienie, a Bóg ma mnie gdzieś?

Dostaliśmy namiary na weterynarza-onkologa w Warszawie, ale dziś przy zastrzyku pani doktor powiedziała, ze piesek jest na tyle poważnie chory, że raczej lepie jbyłoby podawać sterydy, żeby złagodzić chorobę, a piesek nie będzie cierpiał jak po chemii.

Witam ciebie w wiecznej wojnie
Między niebem a piekłem, 
złem a dobrem…człowiek 
bezbronny wtedy kiedy na froncie
walczy z uczuciem a tym co siedzi w głowie


Wiesz...

Serce i rozum dogadują się tylko w reklamach
Nie ma po co rozpętywać burzy mózgu, przegrana sprawa,
Ława przysięgłych wydała werdykt nam (nam)
Na „bycie niepewnym”, jesteś następny tam…
Tam nie ma recepty na łapanie szczęścia- przestań!
Każdy w sobie siłę ma, ale czas ucieka
Wiesz jak… podzielić to chcę,
po prostu chcę to zrozumieć,


Serce mówi mi, żeby walczyć chemią o psa...
ale nie chcę, żeby cierpiał...
egoizm się odzywa...
To jest temat, którego nigdy nie zrozumiem. DLACZEGO odchodzą ludzie i zwierzęta których kocha się całym sercem.
Kiedy słuchałam, co mówi pani doktor nie mogłam się uspokoić i zaczęłam płakać...
Wstępnie umówiłam wizytę w Warszawie, ale nie wiem czy pojadę... czy warto skoro wygląda na to, że Maluszkowi zostało kilka miesięcy życia... 
Czy lepiej zacząć go leczyć...? Czy pozwolić by powoli odchodził z myślą, że był, jest i będzie przez nas kochany i żaden inny go nie zastąpi?

Zostaną po Nim tylko zdjęcia i kubek z jego podobizną...
a ja mam czas dojrzeć do najgorszego...

by, Tusia 


środa, 13 maja 2015

Plusy posiadania psa

Psiaki to o nich zawsze jest głośno, kiedy na przykład coś złego się stanie. Niestety wszędzie można natknąć się na osobę, która z jakichś względów nie lubi, nie toleruje psów i tylko czekać na stek obelg w kierunku naszego psa nie raz też jakiś kopniak, uderzenie w pysk. A potem się ludzie dziwią, że pies jest agresywny...
Właściciele (w tym ja) wiemy doskonale o korzyściach jakie płyną z posiadania psiaka

1 Piesek sprawia, że jesteśmy zdrowsi!
Pewna zagraniczna pani doktor udowodniła, że właściciele psów mają niższe ciśnienie krwi, mniejszy poziom cholesterolu. 
Z mojego doświadczenia wiem, że organizm uodparnia się na "ciężkie warunki pogodowe" typu deszcz, śnieg, grad, za ciepło, za zimno. Czasem nawet w nocy albo o 4 rano trzeba było wyjść ze szczenięciem na dwór bo nauczył się, że w domu nie wolno łobuzować. Po 6 latach dopiero się pochorowałam, bo przewiało mnie w... pracy :)

2. Właściciele psów mają mniejsze dolegliwości zdrowotne 
Od dawna wiadomo, że obecność psa w domu jest zbawienne dla naszego układu krwionośnego, ale niektóre psiaki potrafią nawet wyczuć nowotwory. Są świetnym alarmem jeśli chodzi o nagły atak choroby wszelakiej (astma - duszności, czy atak serca i inne)
Na przykład pies (wilczur) św. Babci. 3 razy uratował babcię przed tragedią. 
- zawał
- duszność astmatyczna
- upadek z wysokości
  
3. Posiadanie psa w domu to świetny pomysł w uspołecznieniu dzieci
Pies i dziecko w domu to świetny duet. Udowodnione jest, że dziecko do 6 roku życia lepiej mówi, jest bardziej otwarte i pewne siebie. Ma lepszą kondycję ruchową. I nie będzie miało problemów z alergiami. 
Hm... jestem alergiczną żywieniową, nigdy nie wykazało, że mam alergie na sierść pupilka. Dlatego moje dzieci również będą wychowywane w towarzystwie psów i kotów.

4 Psy pomagają w pokonaniu stresu u dzieci i dorosłych.
Naukowo udowodnione jest, że dzieci, które nie maja szans przebywania z psem mają mają większy problem ze stresem wywoływany na przykład: rozwodem rodziców, kłopoty z nawiązywaniem kontaktów z rówieśnikami i skłonności do depresji.
Miewałam w życiu różne chwile. jakieś 3 lata temu o tej porze roku przez 3 tygodnie mogłam nie wychodzić z domu. Czemu? Bo nabawiłam się jakieś dziwnej depresji/chandry czy to spowodowanej przez zmianę pogody co chwila od połowy lutego '12 do jakiegoś tam marca czy kwietnia. Dziś wiem, że do pełni szczęścia brakowało mi... pracy :). W jakimś sensie psiak mi pomógł, bo "namawiał" do spacerów. :) A i praca się znalazła :)

5. Pies i alergik w domu to kłopot.
Sama jestem alergikiem i nie uważam, że pies jest przeszkodą. Hm... alergolodzy leczą zastrzykami z alergenem uodparniając tym samym organizm alergika na czynnik uczulający. Ja skorzystałam z tańszej opcji. Mam psa. Oczywiście na samym początku w styczniu 2012 do pewnego momentu miałam ataki alergii. Jakiś kaszel, jakiś katar, jakieś łzawienie oczu. Dziś nie mam alergii na pupila a i na jedzenie nabiału też nie mam alergii. Bo nauczyłam się, że trzeba zwalczać tym co nas uczula.

6. Głaskanie psa a ciśnienie krwi.
Hm.. od kiedy głaskanie psa leczy? Mnie się zdaje, że nie do końca samo głaskanie psa pomaga, ale ruch, regularny wypad na spacer. No ale ok co ja się będę z lekarzami kłócić. No bo ja do póki nie było przez dekadę psa w domu to tylko szkoła dom, dom szkoła i tylko siedzenie w domu nad książkami. I też nie chciało mi się wychodzić, a potem nawet zadyszki dostawałam mimo, że jestem szczupłą osobą ale kondycji nie miałam.

7. Psiaki pomagają osobom, które owdowiały.
W jakimś stopniu potrafią wypełnić pustkę po stracie bliskiej osoby. Śp. Dziadek ubłagał nas, żeby wziąć psiaka ze schroniska. A i nam sporo pomógł, bo gdyby nie on to dłużej by trwało dochodzenie do siebie po pogrzebie Babci czy Dziadka  

8. Częstotliwość ćwiczeń zwiększa się na spacerach w towarzystwie czterołapnego kompana
9. Kot są najlepszym przyjacielem dzieci.
Też. Poza tym podobno rodzinę też potrafią "sklejać"
10. Psy są urodzonymi komikami!
Oj tak! Bez dwóch zdań. Nie można sie długo gniewać i długo mieć złego humoru przy psie, bo się tuli jak dziecko. Aż serce mięknie :)

poniedziałek, 11 maja 2015

...prolog.../ Akcja

Kocham zwierzęta.
Dla mnie mieszkanie bez psa, kota czy królika to tylko budynek z meblami.
Uwielbiam wracać do domu z myślą, że ktoś wiernie czeka na mój powrót.
I może wydać Wam się to dziwne, ale rozmawiam z psem... :)
Tak... znaczy... ja mówię a on słucha.
I wydaje mi się, że mnie rozumie :)



A więc...
Na stronach tego bloga.
Pokażę, że pies, czy kot czy inne stworzenie boże 
też ma duszę, rozum (dwulatka ale ma)
i uczucia...i nie jest workiem treningowym jak ten. 

Co prawda, to tylko akcja...
ale mną wstrząsnęła...

A po tym wszystkim, taki piesek ma uraz i bywa agresywny...
albo nie lubi dzieci... 
Masz na to dowód!



http://www.urbanist.pl/dzien-zycia-bezdomnego-psa/

Wasza Tusia